Tytuł: |
Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1975 |
Falenica. Zielone przedmieście Warszawy. Przy ulicy Oliwkowej stoją długie szeregowce, właściwie jakby piętrowe, murowane baraki podzielone na niewielkie segmenty. Do każdego przylega ogródek. W połowie lat siedemdziesiątych w tym niezbyt romantycznym miejscu mieszkają po sąsiedzku Twórcy. Agnieszka Osiecka z Danielem Passentem i córką Agatą, obok Stan Borys. To, o czym opowiem poniżej dotyczy ostatnich dni pobytu Stana przy Oliwkowej i w ogóle w Polsce.
Jadłem właśnie śniadanie – wspomina, kiedy zapukała Agnieszka. Była chyba w szlafroku, w ręce trzymała kubek z kawą. „Śniłeś mi się, powiada. Jechałeś na białym koniu przez Falenicę i rozdawałeś podarki biednym ludziom. Oni szli tak za tobą, okutani w jakieś chusty. Kobiety, dzieci. A ty byłeś ubrany na czarno, na tym białym koniu, miałeś błyszczące czarne buty z cholewami i złote ostrogi. I napisałam dla ciebie tekst o tym śnie”. Odmówiłem kategorycznie, czekałem na paszport, przygotowany, żeby jak najprędzej wyjechać z Polski. Nie miałem żadnych planów artystycznych, nie interesowały mnie żadne piosenki, żadne teksty, nie przyjmowałem żadnych propozycji.
Poetka znacznie posmutniała, ale jak to wśród przyjaciół, istniały pewne rytuały anty-smutkowe. Państwo Osiecka i Borys, wybierali się w takich momentach do hotelu Bristol na kawę i koniak. Tak było i tym razem i – co tu będę trzymał Państwa w niepewności – Stan Borys dał się przekonać, choć wątpliwości raczej przybyło niż ubyło. Okazało się bowiem, że piosenka miała mieć swoją wersję telewizyjną. Agnieszka Osiecka, przy współpracy reżysera Stanisława Wohla przygotowywała cykl programów o wspólnym tytule „Sentymenty” no i pierwszy z nich miał mieć cygański charakter. Muzykę zamówiono u Andrzeja Zielińskiego.
To był czas, kiedy dużo jeździliśmy do Związku Radzieckiego, wspomina kompozytor. Mieliśmy w związku z tym niezliczone ilości rubli, które jakoś trzeba było wydawać. Zamieniłem je więc na forinty i wraz z rodziną wybraliśmy się na luksusowe wczasy nad Balaton. No, a tam cudowne wieczory przy gulaszu, galuszce, czerwonym winie, ale przede wszystkim przy węgierskiej muzyce. Czardasze, romanse, skrzypce, cymbały, cały ten temperament połączony z liryzmem, wraz z Egri Bikawer, wszedł mi do krwioobiegu. Toteż, kiedy Agnieszka poprosiła mnie o cygańską muzykę, byłem gotowy. Skomponowałem sześć piosenek, z których „Gorzko mi” wykonywana przez Teresę Tutinas i „Dziś prawdziwych cyganów już nie ma” są do dziś uważane, za oryginalną, romską muzykę ludową. I to przez samych Romów.
Wrócimy jednak do „siedzącego na walizkach” Stana Borysa.
Podobno – opowiada – Andrzej zapisał muzykę na serwetce w wagonie restauracyjnym pociągu relacji Kraków-Warszawa. Szukaliśmy później bezskutecznie z Agnieszką tej serwetki, bo to dziś byłby drogocenny rarytas. Na szczęście przepisał nuty porządnie na kartce i… zostawił nas z tym. „Nie mam czasu aranżować, znajdźcie kogoś” – rzucił. Łatwo powiedzieć „znajdźcie”. Rozpoczęły się poszukiwania. Tomek Ochalski – zajęty. Adaś Sławiński – zawalony robotą. Korcz – nie ma czasu. A ja nie mam czasu czekać. Przecież każdego dnia może przyjść upragniona wiadomość z Biura Paszportowego. Wreszcie ktoś mówi:
– Słuchajcie jest taki utalentowany aranżer związany rodzinnie ze słynną operową śpiewaczką.
– A gdzie jest?
– W Łodzi
Na pocztę nie było co liczyć, Agnieszka zapakowała nuty do koperty, pognała na dworzec, dała przesyłkę i parę złotych konduktorowi i za kilka godzin Andrzej Żylis mógł brać się do pracy.
Poszło mu świetnie, jak Państwo wiedzą i po dwóch dniach smakowicie zinstrumentowany utwór można było nagrywać. I to by się dało wykonać, ale co zrobić, kiedy przyjdzie do realizacji programu w telewizji, a Stan będzie w Stanach? Wtedy znaleziono genialne rozwiązanie. Chociaż to jest piosenka na głos solo, przerobi się ją na duet. W razie czego, tak się na wizji zakombinuje, że przynajmniej jego połowę zobaczą telewidzowie. Nie było wątpliwości, że Borysowi towarzyszyć będzie Maryla Rodowicz, zaprzyjaźniony, częsty gość segmentu na Oliwkowej. Jakie to szczęście prawda?
„Sentymenty” zdążono zarejestrować w listopadzie 1975 r., dosłownie na kilka dni przed wyjazdem Stana Borysa. Dopiero po dwudziestu paru latach w programie Marii Szabłowskiej i Krzysztofa Szewczyka mógł zobaczyć siebie w czerwonej rubaszce i futrzanej kamizelce, jak z metalowym kółkiem w uchu śpiewa piosenkę, w której by go nie było, gdyby nie miły zwyczaj kojenia smutków w hotelu Bristol w towarzystwie Agnieszki Osieckiej kawy i… i koniaku, oczywiście[3].
1. |
|
2. |
|
3. |
Halber, Adam |
4. |
http://www.angora.pl |